Do Manili przylatujemy kolo 18tej.. Tam zarezerowaliśmy z Asią i Girim nocleg w niezwykłym hotelu niedaleko lotniska. Jadac z lotniska nasza uwagę przykuwa spora ilość nowych budynkow- Manila wydaje sie duzo bardziej nowoczesna niz 6 lat temu, chodz na taksowke nadal czeka się prawie pol h na lotnisku.
Po przekroczeniu bramy hotelu przenosimy sie w zupelnie inny świat. Hotel polozony jest w duzym, gesto zalesionym parku, a sam budynek jest w stylu kolonialnej rezydencji. Klimat super, standard bardzo dobry. Zamawiamy jedzenie i wieczor spedzamy w milym towarzystwie Asi i Giri. Tomek z Olim, Asia i Girim korzystaja jeszcze z basenu, a Agata poddaje sie filipinskim masazom.Noc jest krotka bo o 4 rano lecimy dalej, na wyspe Guam. Snu 2h.
Po 4 kolejnych godzinach snu i lotu lądujemu na Guam czyli terytorium USA i strategicznym przyczółku na Pacyfiku, gdzie znajduja sie m.in. bazy militarne, ale też stoczona została niejedna bitwa z Japończykami podczas II Wojny Światowej.
Odprawa przebiega sprawnie, chociaż nasze 6 paszportów budzi pewne podejrzenia urzędnika ;) Nie może zrozumieć dlaczego Tomek ma 2 aktywne polskie paszporty (odpowiedz, że dużo podróżuje jakoś nie przemawia do niego).
Wyspa wyglada jak biedniejsze USA. Budynki, auta, nawet jedzenie są zupełnie jak w Stanach. Zatrzymujemy się w Hotelu Westin przy pięknej zatoce. Jesteśmy tu tylko 1 dobę wiec od razu po przyjeździe wypożyczamy auto i jedziemy zobaczyć najciekawsze atrakcje wyspy tj Muzeum Wojen Pacyfiku, historyczny plac Plaza de la Espana oraz the Beach Bar.
Muzeum Wojen pełne jest artefaktów z II Wojny. Guam dostał się pod panowanie japońskie w latach 1941-1944. Ostatniego żółnierza japońskiego, który nie poddał się po wojnie zlokalizowano na Guam w roku… 1972, czyli 27 lat po wojnie!!! Guam nie jest może wielki, ale wówczas pokrywała go dżugla i żołnierzom latwiej było się ukrywać. Nie trzeba dodawać, że o niejednym odkrytym żołnierzu szersza publika się nie dowiedziała, ponieważ miejscowi wiedzieli co z nimi robić, pamietając lata terroru japońskiego z okresu wojny..
Bar przy plazy, w którym jemy obiad, zapelniony jest mlodymi amerykanskimi zolnierzami, ktorzy obficie zakrapiaja wieczor alkoholem. Chłopcy młodzi i dobrze zbudowani :D Tomek pada wcześnie a Agata z Olim idą jeszcze pobawić się zabawkami w centrum handlowym. Kolejnego dnia czeka nas kolejna super wczesna pobudka i karkołomny lot na Wyspy Marshalla, z czterema przystankami na różnych wyspach Pacyficznych! Dla zapalonych podróżników nie ma czegoś takiego jak trudy podrozy!
Informacje praktyczne:
Lot Boracay-Manila linia AirAsia, koszt: 300 PLN/ os.
Nocleg w Manili: Henry Hotel, koszt: 100 USD/ pokoj 2 os. POLECAMY!
Lot Manila-Guam lot linia CebuPacific; cena: 1.500 PLN/ os.