Ciekawostka z Los Angeles: Tu zawsze swieci slonce!
Po 10 godzinach lotu z Fidzi wyladowalismy w LA. Cieszymy sie, poniewaz to miejsce ma dla nas specjalne znaczenie. To tutaj w 2004 roku spedzilismy lato pracujac w Universal Studios – parku rozrywki przy tej duzej wytworni filmowej. Szczerze mowiac to troche nie wiedzielismy czego sie spodziewac – podobno lepiej nie wracac do miejsc ktore odwiedzilo sie wczesniej, poniewaz czesto idealistyczne wrazenie zostaje przysloniete rzeczywistoscia i traci koloryt.
Zatem ladujemy i jedziemy odebrac zamowione auto. Los Angeles jest miastem bardzo rozleglym, poruszanie sie mozliwe jest tylko samochodem, komunikacja miejska jest slaba, linii metra malo, a chodzenie na piechote po ulicach, ktore nierzadko maja 40 km dlugosci, nie ma sensu. W wypozyczalni samochodow czeka na nas mila niespodzianka, poniewaz okazuje sie ze nie maja dla nas zamowionego Focusa, ale w tej samej cenie oferuja nam terenowke. No to juz jestesmy usmiechnieci, zwlaszcza ze slonce swieci tak samo jak w 2004 roku (wowczas przez ponad 2 miesiace nie widzielismy ani jednej chmury na niebie!) i jest cieplo - okolo 22 st C.
Motel zarezerwowalismy takze w dobrze nam znanej dzielnicy, czyli w Hollywood, okolo 400m od Alei Gwiazd i Kodak Theatre – miejsca gdzie rozdawane sa Oskary. Robimy szybko obchod znanych nam zakatkow w celu sprawdzenia co sie zmienilo, a co nie ;) I na nasze szczescie niewiele sie zmienilo! Palmy stoja rzedami wzdluz bulwarow i alei, znak Hollywood jest na swoim miejscu, domy na Mulholland Drive nadal zapieraja dech w piersiach, a plaze, molo i zachod slonca w Santa Monica mimo grudnia zachecaja do odwiedzin . Oczywiscie na ulicach jest tyle samo wariatow co wczesniej, drogi sa nadal krzywe, a pralnie pelne brudasow ;) Cale Los Angeles – wszystko musi byc wielkie i wypasne. Bardzo rozne od wschodniego wybrzeza, na ktorym widac m.in trend zmniejszania samochodow ze wzgledu na rosnace ceny paliw - w LA nadal nadal kroluja wielkie pick-upy i silniki o pojemnosciach powyzej 6l.
Zgodnie z tradycja pobytow w U.S., dokonujemy zakupow. I to wlasnie tutaj dolacza do nas nowy towarzysz podrozy, takie nasze tymczasowe dziecko ;) Nazywa sie Canon 600d i jest lustrzanka, ktora zastapic ma nasze 2 wczesniejsze aparaty. Bardzo sie na fakt nowego towarzysza podrozy cieszymy, mimo, ze wiemy ze w Ameryce Poludniowej bedziemy musieli go bardzo strzec ;)
W sumie w L.A. spedzamy tylko 48h, w czasie ktorych wpadamy do North Hollywood, gdzie bez zmian miliony ludzi bawi sie u naszego bylego pracodawcy, kilkakrotnie odwiedzamy Target (Marek, ten sam ;), jedziemy na zachod slonca do Santa Monica i po wzgorzach Hollywood slynna Mulholland Drive, gdzie za dlugimi oswietlonymi alejami majacza domy gwiazd oraz innych moznych swiata rozrywki.
Los Angeles, mimo wszystich swoich wad, chyba juz teraz na zawsze pozostanie miejsce troche magicznym i przywolujacym mnostwo swietnych wspomnien.
P.S. Pozdrawiamy wszystkich wspoltowarzyszy podrozy w 2004!
Elementy praktyczne:
Wynajem auta: E-Z cars, USD 12/ dzien, plus ubezpieczenie okolo 40 USD/ dzien
Nocleg: Hollywood Budget Inn: pokoj z queen bed, wifi i sniadaniem: USD 60/ noc