W Meksyku mamy 2 przesiadki – w zakurzonym Hermosillo na polnocy kraju oraz miescie Meksyk. Ciekawa jest procedura: mimo ze bagaz mamy nadany do Limy, to musimy go odebrac w Hermosillo w celu przejscia przez odprawe w Meksyku. Cwiczenie to ma na celu walke ze szmuglem narkotykow przez Meksyk, jednak jest troche smieszne w naszym przypadku, poniewaz przeciez my lecimy z USA, a w ta strone nikt bialego proszku nie wozi.. Wiec dostajemy pieczatki do paszportu, mimo, ze w Meksyku de facto nie bylismy. No i to juz drugie nasze pieczatki z Meksyku uzyskane w podobny sposob. Jeszcze jedna taka przesiadka i ktos powie ze Meksyk znamy jak wlasna kieszen ;)
W Hermosillo ladujemy praktycznie na pustyni otoczonej gorami. Kapitalny widok, zwlaszcza przy zachodzacym sloncu.
Nad jasno swiecacym miastem Meksyk zaczynamy leciec na dobre 20 min przed ladowaniem. Jego ogrom zadziwia i przeraza – ilu tych Meksykancow tam jest! Nic dziwnego ze miasto Meksyk z populacja 30+ milionow ludzi uznawane jest za najwieksza metropolie na swiecie. Trzeba isc sie napic..
Elementy praktyczne:
Lot Los Angeles – Lima (z „odwiedzinami” w Meksyku – USD 600 / osobe, linie lotniczne AeroMexican