Ciekawostka z Boliwii:Praktycznie przez cały czas pobytu w Boliwii jesteśmy na wysokości ponad 3000 m. n.p.m, wyzyna ta nazywana jest boliwijskim altiplano. Poza północna, amazonska częścią kraju oraz nieduzym obszarem na wschodzie, praktycznie cala reszta połozona jest tak wysoko. Pozwala to na stateczna aklimatyzacje, ale powoduje zadyszke przy większym wysiłku :)
Z La Paz nocnym autobusem jedziemy do Uyuni, bramy do pięknego Salaru (o tym dalej). Z powodu bardzo intensywnej ulewy i korków ledwo zdazamy na autobus. Jednak gdy do niego wsiadamy, okazuje sie, ze na miejscu, na którym ma siedzieć Tomek, kapie woda z sufitu. Mimo ze autobus wyglada na w miare nowy, okazuje sie ze dach jest nieszczelny i oprocz Tomka jeszcze kilku pasazerwo ma takie same atrakcje.. Robimy rozrobe w autobusie i po 1 h jazdy dowiadujemy sie, ze bedzie opcja przejscia do innego autokaru;) Ufff!Po 14h jazdy, gdzie połowa drogi była bez asfaltu, docieramy do Uyuni. Wydaje nam sie (nie po raz pierwszy podczas tej podróży), ze jesteśmy na końcu swiata. Dookoła pustynia, kilka ulic na krzyż i ten brak drogi asfaltowej...
Nasz agent czeka na nas i po godzinie odjezdzamy na 3 dniowa wycieczkę do Salaru oraz na pustynie Boliwii .Zatem, co to jest ten Salar? Jest to obszar o powierzchni ponad 10 tys km2, prawie idealnie płaski, pokryty warstwa 10-15 cm soli. Ta ostatnia tworzy na powierzchni rownomierne wieloboki. W czasie pory deszczowej (Polska zima) prawie cały Salar zamienia sie w płytkie jezioro, przez ktore czesto mozna przejechać. Na terenie Salaru jest kilka wysepek pełnych.. kaktusow. Wiecej na zdjęciach.W naszym nowym jeepie (Lexus 460) jest nas 7: para Amerykanów z San Francisco, para Hiszpanów z Barcelony, my i nasz kierowca\ kucharz Andreas. Wycieczka po Salarze rozpoczyna sie od zwiedzania cmentarzyska pociągów, czyli miejsca gdzie odstawiane są wysluzone pociagi. Tutaj po raz pierwszy widzimy, ze oprócz nas jest jeszcze 30 jeepow.. Pociagi robią wrażenie, wielkie metalowe konstrukcje odstawione w środku pustyni. Nie mamy pojęcia czemu tego nie zezlomowali..Im dalej jedziemy, początkowo suchy Salar, zamienia sie w wielka kałuże o głębokości 10 cm. I wtedy widzimy to! Czyli wrecz idealne odbicie nieba. Niczym nieskazone, poniewaz sięgająca po horyzont woda jest niezmocona falami i idealnie odbija chmury. Co za efekt! (patrz zdjecia).
Woda rozciąga sie po horyzont i ma sie wrażenie, jakby jechało sie po gigantycznym jeziorze o idealnie gładkiej tafli.Na całym jeziorze jest kilka wysp, m.in. Wyspa rybia. Tych ostatnich tam nie ma, za to są gigantyczne kaktusy, o wysokosci siegajacej do kilkunastu metrów. Te drzewa maja (uwaga!) nawet 1300 lat! Rosną w surrealistycznym krajobrazie Salaru, otoczone solą. Kapitalne wrażenie, trudne do opisania! I tutaj pada nam aparat, ale na szczęście jest juz koniec dnia..Na noc dojezdzamy do hotelu, którego ściany zbudowane są z soli. Przy winie i rumie integrujemy sie z Amerykanami i Hiszpanami i idziemy spać po tym dniu pełnym nietypowych widoków.
Kolejnego dnia wyruszamy z samego rana i kierujemy sie na południowy- zachod Boliwii (plaskowyz Altiplano). Krajobraz za oknem zmienia sie dramatycznie- jedziemy teraz przez kamienną pustynie, pełna gór i wulkanów. Kierowca zatrzymuje sie co powien czas przy najciekawszych miejscach. Widzimy min. Miasto Flintstonow (nazwa miejsca pochodzi od charakterystycznych formacji skalnych) oraz liczne laguny z flamingami. Te ostatnie to po prostu rozległe rozlewiska wodne, zawierające różnego rodzaju pierwiastki (boraks, cynk, siatka, arszenik:)), ktore nadają wodzie niezwykly kolor. Najwieksze wrazenie robi na nas czerwona Laguna Colorada. Jest to płytkie, slone jezioro o powierzchi 60 km2, ktore zawdzięcza swój czerwony kolor żyjącym w nim mikroorganizom, ktore tworza charakterystyczny osad i zabarwiaja glony. Kolor wody moze zmieniać sie w ciagu dnia z brązowego na intensywnie czerwony. Ponadto Laguna ta jest miejscem, gdzie mozna zobaczyć jedna z najwiekszych populacji flamingow. Widok zapiera dech w piersiach- to magiczne, jedyne w swoim rodzaju miejsce- cud natury- na długo pozostanie w naszej pamięci!Cały czas znajdujemy sie na wysokości ponad 3500m, wiec pobliskie wulkany maja nawet do 6500m.n.p.m. Drugi nocleg spędzamy na wysokosci 4600m, w bardzo prowizorycznym budynku- w jednej komnacie znajduje sie 6 łóżek (łóżko to wybetonowany podest na którym leży materac;)), brakuje prysznicy i do dyspozycji jest tylko jedna umywalka. Na pustyni, tym bardziej na tak sporej wysokości charakterystyczne są spore roznice temperatur pomiędzy dniem, a nocą. W ciagu dnia jest na ogół bardzo ciepło ( ok. 24 stopni C), natomiast w nocy temperatura spada poniżej 0. Trudno byłoby nam przetrwać ten wieczór i noc bez butelki rumu;)
Kolejnego, i ostatniego juz dnia naszej wycieczki, wstajemy przed wschodem slonca i udajemy sie w miejsce, w którym znajduje sie kilkanaście gejzerow. Niesamowite jest to, ze możemy swobodnie chodzić miedzy nimi i nawet zaglądać w ich wnętrza:) Nad ranem jest niewiarygodnie zimno, wiec chwile po obejrzeniu gejzerow decydujemy sie na kąpiel w naturalnym, gorącym zrodle. Nasz ostatni przystanek znajduje sie kilka kilometrów od granicy z Chile. To kolejna błękitne laguna zawierająca arszenik ( ze względu na toksycznosc jeziora, laguna nie jest zamieszkiwana przez flamingi) oraz gorujacy nad nią wulkan o wys. 5930m.n.p.m. Stad wyruszamy w 7 godzinna powrotną podróż do Uyuni.
Elementy praktyczne:
Przejazd autokarem La Paz - Uyuni, 110 Bolivianos / osobę (60 PLN)
3 dniowa wycieczka po Salarze i pustyniach, najlepiej rezerwować w La Paz, 640 Bolivianos/ osobę, 340 PLN, my rezerwowalismy z biurem Traxx w centrum, godne polecenia, mowia biegłym angielskim