Union Island - wrota do Grenadyn

Na Union Island dostajemy sie z Carriacau niewielka lodka. Jako ze jest to wyspa należąca do nowego dla nas kraju- St Vincent i Grenadyny, musimy najpierw przejść odprawę na lotnisku. Bez problemów udaje nam sie dostać kolejna pieczątkę w paszporcie i chwile pozniej ladujemy w hotelu. Kolejne 2 noce spedzamy w Anchorage Yacht Club- hotelu usytuowanym przy przystani dla jachtów i zaglowek. Ponownie jestesmy jedynymi goscmi i mamy na wylacznosc przemila obsluge hotelowa:)

Na wyspie uruchamia nam sie tryb wypoczynkowy- poruszamy sie i funkcjonujemy w mocno zwolnionym tempie. Spacerkiem udajemy sie na drugi koniec wyspy na plaże Big Sand, która wyglada zupełnie jak z pocztówki- krystalicznie czysta, błękitna woda i drobny delikatny piasek pod stopami..Siedzimy w barze na plazy, pijemy smoothies ze świeżych owoców i kapiemy sie w morzu na zmianę:)

W drodze powrotnej spotyka nas ulewa- Olafka wrzucamy do wózka i zabezpieczamy przed deszczem, a sami ubrani tylko w stroje kąpielowe cieszymy sie z orzeźwiającego prysznica:) Pogoda na Karaibach zmienia sie co minutę, wiec chwile pozniej ukazuje nam sie słońce i niebieskie niebo. W drodze do hotelu przechodzimy jeszcze przez miasteczko Clifton- bardzo zrelaksowane, kolorowe miejsce. Zaczepia nas tam miejscowy rybak, który przez 45 lat pracował na statkach towarowych i zwiedził w ten sposób kawał świata! Dzieki niemu udaje nam sie zamówić przepyszne, domowe jedzenie na wynos - najlepsza rybę na mieście! - która konsumujemy na naszym balkonie przy zachodzącym słońcu..
Kolejnego dnia z samego rana łapiemy poranny prom na kolejna wyspę..

Informacje praktyczne:
Cena noclegu w Anchorage Yacht Hotel: 80 USD/ pokój 2 os. za dobe

Zdjęcia (16)

Komentarze (0)