Ostatnie 2 dni naszego urlopu w Meksyku postanawiamy spedzic w Playa del Carmen. Tym razem wybieramy hotel polozony jedna przecznice od plazy, bo nastawiamy sie glownie na lezakowanie. Playa del Carmen jest, tuż po Cancun, najbardziej znanym kurortem wypoczynkowym na Jukatanie, ale zamiast ogromnych resortow polozonych wzdluz wybrzeza, hotele maja tu bardziej butikowy charakter. Centrum miasta jest gesto zabudowane i koncentruje sie wzdluz deptaka o dlugosci ok 3 km, gdzie znajduje sie mnostwo knajp, restauracji, kawiarni, sklepow z pamiatkami, ciuchami itd. Miasteczko jest bardzo nowoczesne i zkomercjalizowane, czujemy sie bardziej jak w Stanach, niz w Meksyku. Nasz hotel znajduje sie w bardziej zacisznej uliczce, tuz obok knajpki prowadzonej przez meksykanska rodzine. Na nasze szczescie lokal ten jest bardzo kameralny, i przez 3 dni jestesmy tu praktycznie jedynymi turystami. Jedzenie i drinki sa pyszne, a obsluga niezwykle pomocna i przyjazna..a co najwazniejsze mamy tu zasieg naszej "niani" wiec spedzamy tu milo wieczory. W ciagu dnia staramy sie spedzac jak najwiecej czasu na plazy- kapiemy sie w cieplym morzu, wylegujemy na plazy, oddajemy sie przyjemnosciom masazu... Co tu duzo mowic- jest bosko i konczymy nasza meksykanska przygode w wielkim stylu! Czujemy jednak lekki niedosyt bo 11 dni mija bardzo szybko, zbyt szybko..Sledzimy temperatury w Polsce i trudno jest nam uwierzyc w to, ze roznica temperatur w szczytowym momencie miedzy Polska a Meksykiem wyniosla 50 stopni! Ewka oswaja sie z mysla o powrocie do tej zimnej krainy, a my? Coz dla nas koniec urlopu w Meksyku nie oznacza konca przygody, a raczej jej kontynuacje w nowym miejscu.. No wlasnie- kto zgadnie gdzie teraz lecimy? Drobna podpowiedz- lot trwa 10 godzin z jedna 2 godz przesiadka i nie jest to Europa. Nasze letnie ubrania na pewno nam sie jeszcze przydadza w nowym miejscu:) Pierwsza osoba ktora zgadnie jaki to kraj otrzyma od nas kartke:)
Informacje praktyczne:
Nocleg w Yebo Club Hotel: 160 USD za noc za apartament z 2 sypialniami