Cóż to był za wyjazd!
Po powrocie z Tel Avivu, 4 dni w domu i znowu wyjazd całą 4 do Dubaju na kilka dni (Tomek zawodowo). Potem wpadliśmy w rytm codziennych obowiązków.. Ale czas na krótkie podsumowanie!
W podróży byliśmy miesiąc, mieliśmy 18 lotów w sumie (włączając Tel Aviv i Dubaj). Loty z 2 dzieci okazały się być mało uciążliwe - prawie wszystkie długie loty były w nocy. Podróż na wyspy południowego Pacyfiku trzeba jednak planować z wyprzedzeniem i nie można iść na żywioł, ponieważ siatka lotów jest jaka jest, a na niektórych wyspach nie warto utkwić na dłużej. Termin sierpniowo/ wrzesniowy jest idealny z naszego punktu widzenia - mało deszczu (troche padało na Vanuatu) i nie bylo hord turystów.
Z wysp najbardziej podobała nam się Samoa, która urzekła nas swoją zielonością, czystością, widokami i plażami. 3 wyspy mniej turystyczne, tj Nauru, Kiribati oraz Tuvalu - polecamy zaprawionym turystom, żądnym niecodziennych wrażeń, którym nieobce sa spartańskie warunki i brak restauracji ;)
Z miast Singapur i Sydney - jak zawsze urzekły.
Dubaj we wrześniu to stanowczo za szybko (jest jeszcze za gorąco, listopad z doświadczenia jest zdecydowanie przyjemniejszy), a Darwin w Australii to tylko podczas 2 lub 3 wycieczki do Australii.
Zdecydowanie polecamy Wyspy na wyjazd z małymi dziećmi, plaż duzo, a zwiedzania tyle ze nawet z małymi gałganami nie jest uciążliwie!
Świetnie udał nam sie też pierwszy długi wyjazd z Domi i Cyprusiem i ich dziećmi - wspaniałe towarzystwo, easy going, dużo śmiechu z dziećmi - do tego stopnia że wyjazd na Nowy Rok też planujemy razem (w jeszcze bardziej powiększonym gronie, w sumie 6 dzieci!)
Pozdrowienia i do zobaczenia wkrótce na naszym nowym, własnym blogu podróżniczym!
TomAga + 2