Geoblog.pl    TomAga    Podróże    W 90 DNI DOOKOŁA ŚWIATA    Borneo - Banjarmasin czyli Azjatycka Wenecja
Zwiń mapę
2011
25
paź

Borneo - Banjarmasin czyli Azjatycka Wenecja

 
Indonezja
Indonezja, Banjarmasin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15413 km
 
CIEKAWOSTKA Z INDONEZJI: Okazuje się, ze supermarkety w Indonezji (wielkości polskiej sieci żabka) oprócz sprzedaży podstawowych produktów, maja dodatkowe zastosowanie- są miejscem spotkań. Przed każdym marketem rozstawione są stoły i krzesełka, na których przesiadują całymi godzinami miejscowi a ich spotkania maja formę pikników. Wygląda to w ten sposób, ze najpierw robi się zakupy w sklepie (w naszym przypadku zawsze było to piwo i drobne przekąski), a następnie zajmuje miejsce przy jednej z law na zewnątrz. W bardziej turystycznych regionach na Bali przy zakupie jednego produktu dostawało się dodatkowo hasło i można było również skorzystać z dostępu do internetu.



Swój trzeci i ostatni tydzień w Indonezji postanowiliśmy spędzić na trzeciej największej wyspie Świata - Borneo, która podzielona jest pomiędzy trzy kraje: Indonezje (ta cześć wyspy nazywana jest Kalimantan) , Malezje i Królestwo Brunei. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy największe i jednocześnie najbardziej interesujące miasto południowego Kalimantanu - Banjarmasin. Miasto to zwane jestWenecją Azji, ze względu na dwie rzeki i siec kanałów, przy których zamieszkuje większość mieszkańców tego 600-tysięcznego miasta. Zwiedzanie rozpoczęliśmy o wschodzie słońca, odwiedzając pływający targ. Codziennie miedzy 5 a 8 rano farmerzy przypływają na lodkach w umówione miejsce aby sprzedać mieszczuchom wyhodowane przez siebie warzywa i owoce. Bardzo nam się spodobała ta forma zakupów, sami zaopatrzyliśmy się tam w świeże owoce - banany, lychee i kokosy, które nabyliśmy dosłownie za grosze.



Śniadanie zjedliśmy również na łódce, korzystając z dobrze zaopatrzonej pływającej restauracji. Dostaliśmy długi bambusowy kij zakończony metalowym haczykiem, dzięki któremu siedząc na swojej łódce mogliśmy z łatwością sięgać po restauracyjne jedzenie, przygotowane w formie szwedzkiego bufetu. Było to zdecydowanie najsmaczniejsze śniadanie jakie spożyliśmy będąc w Indonezji- różnorodność smakołyków była ogromna, nam najbardziej zasmakowały placuszki zrobione z bananów i świeżego mleczka kokosowego oraz kokosowe pretzle w polewie z brązowego cukru.



Po tak sytym śniadaniu przez ponad 2 godziny włóczyliśmy się łódka po kanałach Banjarmasin. O tej porze dnia (przed 8 rano) miejscowi odbywali swoją poranną toaletę kąpiąc się przed swymi domostwami w kanale. Pomimo znacznego zanieczyszczenia wody i sporej ilości śmieci ludzie codziennie odbywają w niej kąpiel i piorą ubrania (a do niedawna również pili ja). Nasza obecność wywołała niesamowity entuzjazm wśród miejscowych- dosłownie wszyscy uśmiechali się do nas pozdrawiali serdecznie i machali. Było to dla nas niezwykle ciekawe doświadczenie, czuliśmy się zupełnie jak para królewska odwiedzająca swych poddanych:))



Jeszcze tego samo dnia postanowiliśmy zobaczyć domorosłe kopalnie skąd wydobywa się cenne kamienie- głownie diamenty, złoto i agat. Pola te znajdują się ok 60 km na wschód od Banjarmasin i są eksploatowane przez miejscowych od połowy XIX w. To co zastaliśmy na miejscu, zupełnie nas zaskoczyło - proces szukania diamentów jest niezwykle prymitywny i przypomina ten sprzed 150 lat! Z dołu o głębokości ok 30 metrów wydobywana jest woda głębinowa wraz z mułem która następnie jest wstępnie odfiltrowywana i doprowadzana do szcztucznego jeziorka (proces przedstawiony na filmie). Robotnicy następnie czerpią z jego dna piasek i przy użyciu ogromnych mis przeszukują jego zawartość. Jest to bardzo mozolna i wymagającą niezwykłej cierpliwości praca - poszukiwacze diamentów spędzają cale dnie umoczeni po pachy w wodzie w pełnym słońcu gorączkowo szukając szlachetnych kamieni w kupie piasku. Pomimo trudów robotnicy uśmiechają się do nas i ochoczo pokazują swoje znaleziska. Nam udało sie zobaczyć diament wielkości ziarnka piasku, który był znacznie bardziej błyszczący od pozostałych ziaren. Największy diament, który znaleziono w tym miejscu miał wielkość 167.5 karata i został odnaleziony w sierpniu 1965 r.



Banjarmasin i jego okolice okazały się zupełnie inne od tego co do tej pory zobaczyliśmy w Indonezji, ale równie interesujące. Przede wszystkim miejsce to jest bardzo mało popularne wśród turystów, w trakcie naszego 3-dniowego pobytu widzieliśmy tylko dwójkę Europejczyków. Dla nas był to głownie punkt startowy do Tanjung Puting National Park - miejsca gdzie żyje największa na świecie populacja ginącego gatunku Orangutanów.



Elementy praktyczne:

- Lot z Jakarty do Benjarmasin (w jedna strone) - Sriwijaya airways - 800 tys rupii od osoby (niecałe 70 Eur)

- Nocleg w Benjarmasin - Perdana hotel, 150 tys rupii za pokój (13 Eur)

- Serdecznie polecamy przewodnika Mohammeda Tailaha (jest ich w miescie moze 3, wiec nie trudno na niego trafic) , ktory swietnie zaaranzowal nam wycieczke po plywajacym targu oraz kanalach miasta. Numer Mohammeda: 08582103 5701
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (2)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
H.Cz.
H.Cz. - 2011-10-30 23:55
Dziękuję, że dziękiWam w wieku 70 lat mogę zwiedzać świat.Aguś myślę,że nie masz mi za złe, że piszę te uwagi .Miej dużo szczęścia.
 
mirka66
mirka66 - 2011-11-03 16:50
Orangutany gina tam masowo bo masowo wycina sie lasy.Okropnosc.
 
 
TomAga

Tomek & Agata
zwiedzili 33% świata (66 państw)
Zasoby: 194 wpisy194 390 komentarzy390 3621 zdjęć3621 41 plików multimedialnych41
 
Nasze podróżewięcej
01.08.2019 - 20.09.2019