Geoblog.pl    TomAga    Podróże    POD LUPA - AZJA PD-WCH z baza w SINGAPURZE!    Nowy Rok (chinski) w Kuala Lumpur
Zwiń mapę
2012
25
sty

Nowy Rok (chinski) w Kuala Lumpur

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9989 km
 
Ciekawostka z Malezji:



Jedna z atrakcji Kuala Lumpur jest terapia rybna. Polega na wlozeniu stop do duzego akwarium, w ktorym plywaja rybki niewiele wieksze od szprotek. I te rybki zajmuja sie oskubywaniem naszych nog ze zrogowacialej skory! Bolesne, ale podobno bardzo zdrowe..



Nasz drugi weekend pobytu w Azji Poludniowo-Wschodniej postanawiamy spedzic w Kuala Lumpur. Ze wzgledu na obchody Chinskiego Nowego Roku (niedziela, 23.01.2012) ceny lotow do stolicy Malezji dramatycznie wzrosły, wiec wykupujemy dwa powrotnej bilety autokarem. Wyruszamy dopiero w sobote późnym popołudniem, ze względu na zajęcia Tomka. Udaje nam sie zdążyć na autokar tylko dzięki temu, ze ma on 10- minutowe opóźnienie (nawet wpadka na Frankfurckim lotnisku nie nauczyła nas puntualnosci!). Pogoda jest wyjątkowo paskudna i zwiększony ruch na drodze ze względu na zbliżający sie Chiński Nowy Rok tez nie pomaga, wiec zamiast 5 godzin, podróż do KL trwa prawie 7! Na miejscu jesteśmy grubo po 2 w nocy, wiec udajemy sie spać. Jutro z samego rana jesteśmy umowieni z dwójka znajomych Tomka ze studiów- Francisem (Amerykanin o korzeniach hiszpansko- kubanskich) i Zaya (Kazaszka, ktore 11 lat swojego życia spędziła w US, Kanadzie i UK:)).



Kuala Lumpur bardzo rozni sie od czystego, nowoczesnego i uporzadkowanego Singapuru, ktory swoja doskonaloscia przypomina nam Disneyland:) Co prawda KLCC (Kuala Lumpur City Centre) czyli centrum tej 1,4 mln metropolii jest bardzo nowoczesne, natomiast wystarczy skręcić w pierwsza boczna ulice aby zobaczyć zaniedbane kolonialne budynki, liczne kramy i stosy śmieci. Ma to jednak swój urok- czujemy sie tu jak w prawdziwym azjatyckim tyglu który łączy ze soba nowoczesność z tradycja, bogactwo z nedza, islamska cnote z rozpusta, ale o tym pózniej...:)Swoje pierwsze kroki kierujemy w stronę wizytówki miasta jaka stanowią blizniacze wieże Petronas Towers. Jest wczesne popołudnie a bilety na ten dzień jak i połowa biletów na dzień jutrzejszy sa juz wyprzedane Dowiadujemy sie ze dziennie na widokowy taras budowli wpuszczanych jest tylko 800 osób i żeby załapać sie na pozostale 400 miejsc musimy byc przy kasach biletowych kolejnego dnia najpóźniej o 7 rano czyli na 1,5 godziny przed otwarciem kas. Jeszcze wtedy wierzymy w to, ze nam sie to uda:) Jednoczesnie dowiadujemy sie z przewodnika, ze panoramę KL najlepiej jest podziwiać z Menara KL- wieży telewizyjnej o wys. 421 m, położonej w centrum miasta- ktora stanowi najwyższy punkt widowy w KL. Widok z 276 m jest zachwycajacy- widac stad całe miasto jak na dłoni, a wysokość wprawia Tomka w swoista paranoję:) W następnej kolejności zwiedzamy przepiękna buddyjska świątynie Thean Hou Temple, ktora wieczorem stanie sie miejscem najważniejszych wydarzeń w mieście, związanych z obchodem Chińskiego Nowego Roku oraz Masjid Negara - meczet narodowy, gdzie przewodniczka za wszelka cenę chce nas przekonać do porzucenia chrzescijanstwa i przejscia na islam :P



Wieczorem udalismy sie do hinduskiej restauracji, w ktorej zjedlismy jedno z najlepszych curries w naszym zyciu (szkoda tylko,ze nie zapamietalismy nazwy tego miejsca). Posilek ten stanowil dobra baze do nocnego imprezowania:) Swoje pierwsze kroki skierowalismy do ekskluzywnego klubu Luna, polozonego na 37 pietrze w centrum miasta. Niestety nie udalo nam sie zabawic tam dlugo, ze wzgledu na niewlasciwy ubior (shorty). Dalismy jednak rade przekonac ochroniarzy, aby wpuscili nas do srodka w celu zobaczenia tego, co mialo przejsc nam kolo nosa. Bylismy tym miejscem absolutnie zachwyceni – knajpa polozona byla na dachu wiezowca, scianki boczne byly przeszklone, wiec siedzialo sie praktycznie na skraju budynku z niesamowtym widokiem na cale miasto. Co wiecej – na srodku klubu znajdowal sie spory basen z mini wodospadem, pozatym sam przepych i luksus! Jedynym minusem Luny byly niebotycznie wygorowane ceny – za wejscie do klubu trzeba bylo zapracic rownowartosc ok 150zl/ osoby lub alternatywnie mozna bylo kupic butelke alkoholu (najtansza kosztowala – uwaga – 500zl!!!!). Moze wiec jednak lepiej ze nas tam nie wpuszczono na dluzej:)



Nie zniechecilo nas to jednak, wiec postanowilismy szukac szczescia w innym miejscu.. no i trafilismy na prawdziwe zaglebie pubow, knajp i klubow nocnych. Jeden pan probowal nas nawet zwerbowac z ulicy, przedstawiajac bogata oferte uslug w wykonaniu slicznych pan, przystojnych panow, a nawet jak kto woli – sympatycznych chlopcow Zdecydowalismy sie jednak na bardziej konwencjonalne miejsce – klub z muzyka na zywo i uwaga – rekinem plywajacym w akwarium nad barem Nastepnie bylismy jeszcze w paru klubach nocnych, ktore nie odbiegaly znaczaco od tych we Wroclawiu czy Warszawie. Ciekawe jest jednak to, ze w KL duzo czesciej niz mezczyzn spotyka sie kobiety pijane praktycznie do nieprzytomnosci....i na prawde trzeba miec tam mocne nerwy! Co prawda o 4 rano wyproszono nas z najdluzej otwartego klubu w miescie, ale i tak bylo super..Oczywiscie nie musze wspomniec o tym, ze nie dalismy rady wstac o 6 rano w celu kupienia biletow na Petronas Towers Ostatnie pol dnia w KL spedzilismy na wloczeniu sie po Little India i Chinatown oraz na robieniu zakupow. A na ulicach w poniedzialkowy dzien widac bylo ogromne tlumy ludzi i wzmozony ruch uliczny..troche jakby wlozyc kij w mrowisko! Zdecydowanie tego oczekiwalismy po miescie w Azji Pd-Wsch!



Informacje praktyczne:

Hotel Citin obok Chinatown: cena za pokoj dwuosobowy: 100zl/noc,

Transport z Singapuru do Kuala Lumpur: powrotny bilet autokarem: 340zl/osoby,

Wejscie do meczetu i swiatyni hinduskiej- za darmo,

Bilet na taras widokowy wiezy telewizyjnej kosztuje ok. 50zl (w cenie jest jeszcze do wyboru: jazda kucykiem ;) lub symulator F1).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
czytający
czytający - 2012-01-26 18:12
Hej. ten transport to rozumiem ,że cena za 2 osoby? Lepiej jednak nie kupować w Singapurze tylko przejechać granicę i kupić w Malezji. Pozdrawiam
 
TomAga
TomAga - 2012-01-26 18:17
Niestety to byla cena za osobe (120 sgd). Popyt na bilety byl bardzo wysoki w weekend, normalnie cena to okolo 200 PLN za powrotny.
 
genek
genek - 2012-01-26 19:01
bilet z singapuru do johorbahru w malezji kosztuje na metro busa 170 max 10 zł. Bus jedzie prosto na dworzec larkin skad autobusy do KL jada co okolo 30 min jada ok.5h i bilet kosztuje 33MR/os , czyli za ok. 85 PLN od osoby mozna spoko dosc latwo sie dostac z singapuru do KL w ta i z powrotem. No ale kapuje ze na biednego nie trafilo...... widok z wiezy TV jest duzo ciekawszy niz z petronas wiec fajnie ze na ta wieze wjechaliscie
 
TomAga
TomAga - 2012-01-27 06:43
Zgadza sie. Ceny biletow z Singapuru do Kuala Lumpur sa duzo tansze i na rynku jest co najmniej kilkanascie, jesli nie kilkadziesiat przewoznikow. My jednak kupowalismy bilet z b.malym wyprzedzeniem, a ze wzgledu na nadchodzacy Chinski Nowy Rok (niedziela) wszystkie tanie opcje przejazdu byly juz wykupione..
 
mama
mama - 2012-01-27 10:20
Piekne zdjecia i kolejne wspaniałe wrażenia z podrózy; interesujace święto nowego roku chinskiego- rok smoka jest szczególnie szczęśliwy dla osób w nim urodzonych- buziaki ! Odezwiemy się z Dolomitów- mama
 
oboski
oboski - 2012-01-29 14:42
Z tym arabskim zegarem jest coś nie tak.
Chyba też powinien mieć cyferblat od prawej do lewej.
;-)))))))))))))))
 
 
TomAga

Tomek & Agata
zwiedzili 33% świata (66 państw)
Zasoby: 194 wpisy194 390 komentarzy390 3621 zdjęć3621 41 plików multimedialnych41
 
Nasze podróżewięcej
01.08.2019 - 20.09.2019