Do St Lucia przylatujemy wieczorem, wiec kiedy taksowkarz po polgodzinnej jezdzie z lotniska do hotelu kaze nam przesiasc sie na prom, jestesmy mocno zaskoczeni. Okazuje sie ze nasz hotel znajduje sie na polwyspie i jedynym sposobem aby sie do niego dostac jest plywajaca tratwa:) Rezerwowaliśmy noclegi przez internet, niby ogladamy zdjecia ale tak na prawde dopiero na miejscu nastepujace weryfikacja naszych wyobrazen. Tym razem mile nas zaskoczyla rzeczywistosc. Nasze lokum na St Lucia to przyjemny resort polozony kaskadowo na zboczu wzniesienia, z pieknym widokiem na plaze, palmy i Zatoke Marigot..Dostajemy pokoj na samej gorze o wymownej nazwie Panorama. Faktycznie widok z balkonu robi wrazenie..
Pierwszy dzien naszego pobytu na wyspie spedzamy bardzo stacjonarnie- wychodzimy co prawda poza nasz hotel, ale tylko po to aby 15 metrow dalej polezec na lezakach pod palmami:) podczas gdy Agata oddaje sie przyjemnosciom masazu, Tomek poszukuje z Olafkiem alternatywy do hotelowych drinkow..i tym sposobem poznaje rodzinke Rasta. Rodzinka w skladzie ok 5 osob prowadzi lokalny bar, w ktorym kazdy ma swoje obowiazki - Rasta o ksywie Etiopia jest barmanem i przyjmuje zamowienia, jego siostra- gotuje, a Matka obiera, prazy i sprzedaje orzeszki..Jako ze cena lokalnego rumu z cola kosztuje tyle co woda 0,5l, Tomek jest bardzo czestym bywalcem tegoz baru:) Zamawiamy nawet u naszych przyjaciol kolacje na wynos i ..jest wysmienita!
Drugiego dnia postanawiamy wynajac auto i zwiedzic troche wyspe. Przyjezdzamy przez stolice Castries, kierujemy sie na polnoc obejrzec Zatoke Romney Bay oraz wyspe Pigeon Island. W Castries mamy okazje zobaczyc potezny statek pasazerski turystycznie plywajacy po Karaibach dla ponad 3000 gosci i ponad 2000 osób obsługi! Nastepnie zjezdzamy wzdluz wybrzeza na poludnie do miasteczka Sorfiere polozonego przepieknie wsrod gor. Ogolne wrazenie jest bardzo pozytywne- wschodnie wybrzeze St Lucia ktore mamy okazje zobaczyc, jest bardzo gorzyste, pokryte gestym lasem tropikalnym, i tylko w niewielkim stopniu zaludnione. Droga do Surfiere jest niezwykle waska i kreta stad 25 km jedziemy prawie godzine. Jednak widoki po drodze i panorama na miasto rekompensuja trudne warunki drogowe. W Surfiere idziemy jeszcze na spacer wzdluz wybrzeza i obserwujemy zycie codzienne mieszkancow, ktorzy zyją w cieniu dwóch, wysokich prawie na 1km skał które wylaniaja sie prosto z morza - Pitons. Imponujacy widok! Olafek zyskuje sympatie wszystkich napotkanych przechodniow i na zaczepki lokalnych Rasta reaguje radosnym usmiechem:)
W miedzy czasie ogarniamy prom na Martynike i nastepnego dnia rano w duzym stresie (za pozno wstalismy ;) ledwo zdazamy na prom do Fort de France..
Informacje praktyczne:
Nocleg w Marigot Beach Club & Dive Resort: 90 USD/ 2 os./ doba ze sniadaniem,
Wypozyczenie samochodu: 95 USD/ doba
Prom na Martynike - L'Express des Isles - EUR 200 / 3 osoby - 1.5h